poniedziałek, 27 czerwca 2011

Kilka cm nad [2011]

Lubię oglądać filmy deskorolkowe, lubię podróże, lubię mój region. Całkiem zgrabne połączenie tych elementów to film "Kilka cm nad.", autorstwa młodego bielszczanina Piotra Graffa.

Z tego co udało mi się dowiedzieć film powstał w ramach zajęć Piotra, studenta drugiego roku Edukacji Artystycznej w Instytucie Sztuki Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Jest to kilkunastominutowa wycieczka po Cieszynie i Českým Těšínie z wykorzystaniem deskorolki, przedstawienie zabytków, charakterystycznych miejsc w miastach przedzielonych od siebie rzeką Olzą. W tle przygrywa muzyka m.in. nieżyjącego już japońskiego muzyka Nujabesa i naszego polskiego O.S.T.R. (znak domu). Wszystko jest przyjemnie zmontowane i zadowoleni powinni być zarówno fani deskorolki, jak i podróżnicy-amatorzy. Całkiem ciekawa alternatywa dla różnego rodzaju przewodników, chętnie obejrzałbym takie klipy dotyczące innych miast - do głowy przychodzą mi teraz jedynie podobne "Silesia Cruzin" albo teledysk do "I Left My Heart In San Francisco" Mayera Hawthorne'a. Poza tym przypomniało mi to o moim filmie, który rok temu dawałem na zaliczenie z pewnego przedmiotu - historia opowiedziana za pomocą klocków Lego o silnym zabarwieniu rasistowskim (problem społeczny) była jednak gorzej wykonana i mniej dynamiczna, ale oceniona na 5.

Warto mieć na uwadze Cieszyn, bo jak na tak małe miasto sporo się dzieje - kiedyś Era Nowe Horyzonty albo Działking będący nieoficjalnym początkiem sezonu snow w Polsce, teraz np. Freestyle City Festival. Są to imprezy całkiem sporego kalibru (szczególnie Era, która od kilku lat odbywa się jednak we Wrocławiu), skierowane do młodych i aktywnych ludzi. Duża piątka dla Cieszyna i oczywiście Piotrka, z którym swoją drogą chodziłem do równoległej klasy w SP nr 6!


Kilka cm nad przez farmazone

sobota, 18 czerwca 2011

People of the White House [2011]

W sieci pojawił się niedawno długo oczekiwany film "People of the White House". W rolach głównych czołówka tatrzańskiej sceny freeski, w tle piękne alpejskie i nie tylko krajobrazy.

"PotWH" to dziecko Lukasa Gabryelskiego, znanego pod wdzięcznym pseudonimem Lukas Gabriel. W filmie zobaczyć można zarówno parkowe segementy Szczepana Karpiela, Jana Krzysztofa, czy Roberta Szula, jak i linie w wykonaniu Andrzeja Osuchowskiego lub Szymona Styrczuli. Miejsca w jakich przyszło bawić się narciarzom to, tak jak pisałem wcześniej, alpejskie kurorty we Włoszech i Austrii, nieco egzotyczna z narciarskiego punktu widzenia Słowenia oraz Słowacja. Pojawia się również kilka ujęć ze szczyrkowskiego Billabong Freestyle Festival. Materiał został zebrany w sezonie 2009/2010.

Trudno w tym momencie uniknąć porównań "People of the White House" z "Folklorem", bo to obecnie chyba jedyne tak dobre filmy w tym klimacie na polskiej scenie freeskiingowej. Nie będę się jednak szarpał na oceny który film jest lepszy, bo prezentują podobny wysoki poziom, w treści i formie (HD!). "Folklor" być może miał lepszy klimat i prezentował jakąś historię (w tym przypadku touru przyjaciół), z kolei produkcja Lukasa Gabriela wyróżnia się przyjemniejszą muzyką i nieco mocniejszymi trickami. Na szczęście, to co łączy oba filmy jest w tym najważniejsze - zajawka riderów. Dobrze, że powstają takie filmy, bo coś się dzieje, szkoda że to tylko podnosi "podjar", a tu cios i pół roku do śniegu...

czwartek, 9 czerwca 2011

Łona i Webber - Nie Pytaj Nas + zapowiedź płyty "Cztery i pół" [video]

Byłem w mega szoku jak sprawdziłem, że debiut Łony "Koniec żartów" ma już 10 lat, bo to prawie połowa mojego życia (oh). I trochę ponad dekadę po niej do sklepów trafi kolejny album Szczecinianina zatytułowany "Cztery i pół", z którego jak na razie fanom udostępniono jeden singiel, ale za to video!

Łona to jeden z tych artystów, którzy kojarzą mi się z beztroskimi czasami młodości i to całkiem wczesnej, kiedy zamiast k*oła była k*rtkówka z c*emii i każda podróż pociągiem cieszyła jak trója z f*zyki, a teraz to niemal jak dojazd 2 do 16 i trzeci dom. Wcześniej wspomniany debiut i wydane 3 lata później "Nic dziwnego" są jednymi z większych klasyków, takich co to znasz na pamięć i nucisz razem z muzykiem, znasz każdy biedny (takie czasy) bęben i skrecz. Oba albumy były pełne humoru, dowcipne, mocne lirycznie i słabsze muzycznie. Nie ma chyba osoby, która nie uległa wtedy urokowi Adama Zielińskiego. Później było nieco słabiej, bo ani "Absurd i nonsens", ani "Insert" podjazdu do wcześniejszych dokonań nie miały, ale ciągle to był kawał dobrej muzyki. Była zmiana Łony w tekstach, mniej żartów, więcej treści i przemyśleń dorosłego człowieka, a progress zaliczył beatmaker Webber.

Łony nie było kilka lat i nie wiem nawet co robił, ale wraca całkiem dziarskim krokiem jak na dinozaura polskiego hip-hopu. Porównując go z innymi ludźmi, którzy są w BIZNESIE mniej więcej od ślubu Mieszka z Dobrawą, to wychodzi na wyjątkowo mało płodnego artystę. Ledwie 4 krążki i kolejny w drodze, w trakcie gdy taki O.S.T.R. czy inny Tede na koncie mają ich z dwa razy więcej. Ale to dobrze, Łona to jeden z bardziej rozgarniętych ludzi na rynku i zdecydowanie idzie w jakość - fajne, naprawdę przemyślane linijki, czuć dopracowanie i chęci wypuszczenia dobrego materiału, a nie byle czego raz na tydzień. Fajny podkład zrobił Webber, na youtubie klip jest tagowany jako dubstep, trochę to nadużycie i chwyt chyba, ale jest pozytywnie. Teledysk prosty i przyjemny, opowiada obrazem to, o czym śpiewa sobie raper.

Fajnie ten rok wygląda, Sokół z Marysią, W.E.N.A., Okoliczny i Rasmentalism już wydali (Mes podobno też klawy, ale w sumie nie wiem, nie słuchałem nic poza TYM i śpiew to cios za duży) , za 3 miesiące nowy Łona - będzie przynajmniej co słuchać, bo 2010 to bieda była, super Michał.  

EDIT: Dodaję jeszcze świeżutką zapowiedź płyty, na której możemy spodziewać się nieoczekiwanej zamiany miejsc - Łona bitmejker, a Webber z mikrofonem. Wyjdzie?



niedziela, 5 czerwca 2011

W.E.N.A. - Dalekie Zbliżenia [2011]

Gdy swoim debiutem rozpiepsza się scenę i po 4 latach płyta nadal jest niekwestionowanym klasykiem, to poprzeczka przed nowym albumem postawiona jest niezwykle wysoko. Zwłaszcza, kiedy po drodze nagrywa się kilkanaście featuringów i jeden bardzo przyjemny album z kolegami, a nowość ma być wydana na legalu. Czy Wudoe przeskoczył tę poprzeczkę?

Fajnie się zaczęło - singiel "Podstawowe instrukcje" pokazywałem i kilka ciepłych słów popełniłem na jego temat. Nie znałem wtedy tracklisty, która pojawiła się bodaj kilka dni później. I tu cios, bo na "Dalekich Zbliżeniach" ROI się od gości, z całej Polski i z różnymi umiejętnościami. Najlepiej wyszedł kawałek z Proximite i Rasmentalism, wszyscy zrobili dobre wrażenie i wypada tylko oczekiwać na ich nowe płyty. Do ich poziomu w dostosował się także gospodarz. W dwóch piosenkach pojawia się Jazzy, czyli Magdalena Dzięgiel i ładnie dośpiewuje samą końcówkę w smutnej piosence tytułowej oraz chórki we "Wiadomości". Ten utwór wyróżnia także klip (na dole), po oglądnięciu którego pojawia się fundamentalne pytanie - co autor miał na myśli? Ponadto dobre zwrotki Pyskatego ("Patrz im na ręce") i Włodiego (drugi singiel - "Do dnia, w ktorym"), od których poziomem odstają trochę chłopaki z Hifi Bandy. Zdecydowanie najgorzej zaprezentował się VNM. Jego suche pancze, maniera z angielskimi wstawkami i flow nigdy mi nie podchodziło zbytnio i jest to jedyny featuring, który bez żalu wyrzuciłbym z "Dalekich Zbliżeń". Ciekawostką, i to nie tylko w światku hip-hopowym, ale widać p*delek ma słaby reaserch, może być refren niewidomego Pawła Ejzenberga w "Bez uczuć". Nie miałbym nic przeciwko, żeby dotychczas kojarzony z "Mam talent" wokalista częściej pojawiał się na tego typu projektach. Nie jest to może Nate Dogg, ale w Polsce brakuje dobrze śpiewającego i mało osłuchanego wokalisty i Ejzenberg mógł chociaż trochę tę niszę zapełnić. Do poziomu dostosował się w tej piosence Małolat, lecąc fajnie i po swojemu (w pełnym tego słowa znaczeniu). Pozostając w temacie męskich wokalistów na "DZ", zamykający płytę Kay brzmi jak Mrozu. I szczerze mówiąc jest to bardzo przyjemny kawałek, Wudoe na nieco "cukierkowatym" beacie dobrze sobie poradził.

Przebrnąłem przez gości, pora więc na samego W.E.N.Ę. Na plus zdecydowanie poprawa we flow, tekstowo również wydaje się rozwijać. Niektóre pomysły na kawałki mocno oklepane i przykładem niech będzie moralizatorski singiel "Pierwsze instrukcje". Tak jak na "Wyższym Dobrze" "Smak blokowisk", a na "Dużych Rzeczach" "Jeden raz" mocno w pamięci zapadają storytellingi, na przykład wymieniony już wyżej w kontekście Jazzy tytułowy utwór, czy "Żołnierze fortuny" - modny ostatnio wśród raperów temat wojny w Afganistanie (vide "Kilkaset kul od domu" Rasmentalism). W.E.N.A. zdążył już w wywiadzie dla popkillera zaprzeczyć, jakoby był na wojnie lub co najmniej miał w rodzinie wojskowych, ale brzmi to bardzo realnie i sugestywnie. Jak na najlepiej ubranego polskiego rapera przystało, Wudoe serwuje nam jeszcze wycieczkę po garderobie w "Dobrej marce". Ze wszystkich elementów najbardziej wyróżniają się podkłady, które wyklepuje czołówka producencka, a najlepiej Mentos i Qciek, którego "Nigdy" doskonale rozpoczyna płytę.        

Wszystko jest bardzo solidne, W.E.N.A. zalicza techniczny progress, a producenci spisali się na 5. Goście, chociaż w dużej ilości, nie odstają, ale też nie zjadają gospodarza. Miło, że muzyk sięgnął po nowe twarze, czyli Kaya i Ejzenberga. Oby tylko idąc tą drogą polscy raperzy nie zgubili się i kontynuując trend z zabieraniem na refreny (wcześniej Sławek Uniatowski z "Idola" na Rasmentalism) osób znanych z telewizyjnych talent shows przez przypadek nie zaprosili np. Ali Janosz (cośtamcośtamjajecznica).
 
Trzymając się wątku sportowego z początku - Wudoe miał dobry rozbieg i prędkość (single, featy przed wydaniem rozpalające nadzieję i przede wszystkim "Duże Rzeczy" z Rasmentalism), ładnie się wybił, ale nogą zahaczył i nie udało się przeskoczyć debiutu. Ciągle jest to wysoki poziom, ale brakuje tu hitu jak "S-A-L-U-T-U-J" i trochę tego osiedlowego, wyszczekanego klimatu z "WD". Takiej ulicy w wersji soft, ale nie jak u Hemp Gru, takiej z którą mogli się utożsamiać też dzieciaki z przedmieść i w dobrych ciuchach, ale nadal z ulicznym temperamentem. Boję się jednak, że "Dalekie Zbliżenia" wyszły paradoksalnie w złym momencie, bo album może zginąć w tłumie, mając przeciwników takich jak "Hotel Trzygwiazdkowy", czy Sokoła z Marysią. Zobaczymy jak będzie, mnie się dotychczas nie znudziło i nie zapowiada się na to.




W.E.N.A. "Wiadomość" Official Video from Aptaun on Vimeo.