czwartek, 6 maja 2010

Hocus Pocus - 16 Pieces [2010]



Chciałbym napisać, że jest to najlepsza płyta w tym roku. Niestety, wrodzony profesjonalizm nie pozwala mi tego zrobić. Nie dlatego, że ta płyta nie zasługuje na takie miano. Ano dlatego, że nie przesłuchałem dotychczas ani jednej (oprócz tej) całej płyty datowanej na 2010 rok. Mogę jednak z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że ciężko będzie zrobić cokolwiek lepszego. 

"16 Pieces" to płyta, której nie mogę praktycznie zarzucić niczego. Zaczynając na okładce, prostej acz ciekawej, przez głos i flow 20Syla na samych podkładach kończąc. A te są, jak zawsze w przypadku Francuzów, doprawdy znakomite. Świetne połączenie żywych instrumentów jak perkusja czy gitara, z samplami, tworzące spójna całość, wręcz nakazującą bujania głową. Jakbym miał wyróżnić jakieś kawałki szczególnie to na pewno na takie miano zasługuje "WO:OO""Signes Des Temps" z wkręcającym się w głowę refrenem i gościnnym udziałem m.in. Mr. J. Medeirosa lub otwierające płytę "Beautiful Losers", do którego nakręcono (narysowano?) świetny klip, który można zobaczyc poniżej. Jedyne do czego można się przyczepić tej płycie to fakt, że jest praktycznie w całości po francusku. W takim razie bez znajomości języka Thierrego Henry trudno jarać się warstwą liryczną albumu jednak jestem przekonany, że i ta jest na najwyższym poziomie. Innych wad nie widzę, czekam na kolejne klipy,remixy i następną płytę oby tak samo dopieszczona jak "16 Pieces".