środa, 17 października 2012

Okoliczny Element - Kosze zerwane [2012]


Ninja to taki gość, który pojawia się znienacka i robi swoje. W przypadku nowego albumu i zarazem pierwszego legalnego Okolicznego Elementu jest identycznie - nic nie zapowiadało tak dobrej płyty.

Wypuszczone przedpremierowo single zwiastowały regres formy Nin-Jah (tego z Okolicznego, nie wojownika) i Mejdeja, szczególnie w warstwie lirycznej. Jeden z drugim internauta zwiastował zza ekranu upadek Okolicznego i zjadanie własnego ogona - to, co było głównym atutem zespołu stało się trochę karykaturalne i nie do przyjęcia. Formuła melanżowa wydawała się wyczerpana, w dodatku premiera zaplanowana na chłodny październik nie pasowała do luźnego klimatu Okolicznego Elementu. Co mądrzejsi jako powód takiego stanu rzeczy wskazywali wejście na legalną ścieżkę i dostosowanie się do wymagań wytwórni Step.

Jednak to, co miało być końcem Okolicznego, stało się tak naprawdę drugim oddechem zespołu i w żaden sposób nie została zachwiana tożsamość grupy. Na "Koszach zerwanych" dobrze zostały wyważone poważne tematy z radosnymi i luźnymi, ale wciąż wszystko jest nawinięte w specyficznym klimacie Okolicznego. Mimo że Nin-Jah i Mejdej to rapersko mocna klasa średnia na polskim rynku, nie można im odmówić talentu do pisania fajnych i ciekawych tekstów, autentyczności i ucha do przyjemnych refrenów z vibem. Na dłuższą metę irytować może jednak ilość porównań i nawiązań, w szczególności do wcześniejszego dorobku zespołu, dość łatwych do wychwycenia i nieco jednostajne flow obu reprezentantów Opola.

Tak samo jak w przypadku poprzednich dwóch albumów, tak samo "Kosze zerwane" mają świetną warstwę muzyczną. Zarówno Mejdej, jak i Urbek zrobili tu kawał dobrej roboty - pierwszy wygrał hip-hop podkładem do "Szczęścia", drugi do "Zasad i kwasów". Z gościnnych zwrotek godna uwagi jest szczególnie Emilia w "Tysiące snów" i ewentualnie stary dobry Renault w "W witrynach zakupy", gdzie refren akurat fajnie został nawiązany do klasyki Wu-Tang Clan. Średnio wypadli Ras z Te-Trisem, a zupełnym nieporozumieniem jest obecność DJ BRK - człowieka, który powinien poprzestać na robieniu beatów, ewentualnie zbijaniu kasy na gimbusach z Grubsonem. Szufla, którego obecność jak na każdym materiale OE trudno zdefiniować, bo ni to członek zespołu z jedną zwrotką, ni gość, trzyma swój poziom i chronicznie powoduje uśmiech na twarzy - jakby ktoś szukał 100% Okolicznego i klimatu z "Balsam party" to odsyłam do kawałka właśnie z Szuflą.

Podsumowując, pewnie będzie to jedno z większych zaskoczeń w tym roku. Wbrew pozorom to płyta spójna i choć momentami mocno kontrastująca, to wciąż pod jednym mianownikiem i podążająca w jednym kierunku. "Kosze zerwane", które miały być wielkim zawodem i zdawały się nadawać na maksymalnie jeden odsłuch z obowiązku, stał się solidnym kandydatem do listy najlepszych pozycji w roku 2012. Może nie będą atakować najwyższych pozycji, ale z pewnością umilą swym letnim klimatem niejeden zimny jesienny wieczór.    

Tu posłuchasz "Koszy zerwanych", a poczytać o zeszłorocznych "Schodach donikąd" możesz tu.



PS. Jeśli jesteś skejtem słuchaj tylko tego #16: Opole

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz