poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Money for nothing and chicks for free

Szlachetny zamysł krzyża i pani z rybcoka.
Ogólnie mój stosunek do polityki jest a*alny ale dziś postanowiłem napisać coś w tym temacie. Chociaż jej wpływ na życie moje (i twoje też, Czytelniku) jest niepodważalne, tak dwie sprawy z dzisiejszej notatki wydają się nie uczynić dużej zmiany w życiu moim (i twoim) - jednak poświęcę im trochę miejsca na blogasku bo media są przepełnione tymi wydarzeniami.

Obie sprawy są pokłosiem tragedii z 10 kwietnia br., kiedy rządowy samolot rozbił się w lesie pod Smoleńskiem. Zginęło wtedy 96 osób, w tym najważniejsza postać w Polsce - Prezydent Lech Kaczyński. Sytuacja wymusiła przyspieszone wybory prezydenckie, które wygrał w II turze kandydat Platformy Obywatelskiej Bronisław Komorowski, zwany przez złośliwców Gajowym. Gajowy rywalizował z bratem Lecha Kaczyńskiego Jarosławem (Prawo i Sprawiedliwość), który z kolei u dowcipnisiów zyskał miano Kociarza. Pozwolę sobie pominąć całą kampanię bo nie widzę sensu opisywać tego festiwalu hipokryzji i wpadek, tak samo jak i tych tzw. programów wyborczych, rodem z np. d*py. Niestety, żaden z kandydujących nie zaszalał i nie szarpnął się na obietnice jak u Dire Straits ale przynajmniej będziemy bezpiecznie żyć i blabla (ale za to zapowiedź większych zniżek dla studentów traktuję jako mus, pozwoli mi to zaoszczędzić na gazetę do pociągu, WOW). Teraz, po miesiącu od ogłoszenia wyników głosowania, nastąpiło zaprzysiężenie nowego Wodza RP a u drugiego kandydata powrót do agresywnej retoryki sprzed kampanii. Niesmaczne. Prezes PiS zdaje się nie dbać o tę rzeszę ludzi, która na niego oddała głos w wyborach bo uwierzyła w zdecydowanie milszy i bardziej pokojowy niż zwykle wizerunek Kaczyńskiego. Niesmaczne po dwakroć i może w przyszłości zadziałać destrukcyjnie dla partii.

Drugą dzisiejszą kwestią jest problem krzyża, postawionego przez harcerzy przed Pałacem Prezydenckim krótko po tragedii smoleńskiej. Znak od dawna wyzwalał wiele kontrowersji, jednak ostatnio nadeszła chwila przeniesienia go w bardziej odpowiednie miejsca dla krzyża, tj. do kościoła. Mimo, że wszystko było ustalone, do przeniesienia nie doszło. Doszło natomiast do przepychanek - obrońcy krzyża starli się w walce z mundurowymi. Z jednej strony poleciały wyzwiska, monety i butelki, na co druga odpowiedziała gazem łzawiącym. Myślę, że takie (ale także inne, np. armatki wodne) sposoby radzenia sobie z agresorami znane ze stadionów byłyby jak najbardziej na miejscu w tym momencie - możliwe, że wtedy uniknęlibyśmy tej siary jaką zgotowano Polsce, takim a nie innym zachowaniem tej grupki fanatyków (krzyża, pamięci, Lecha, Jarosława?). Co nie udało się wcześniej po dobroci księżom i harcerzom, być może uda się dziś - do akcji na facebooku zatytułowanej "Akcja krzyż" zapisało się tysiące ludzi i to oni są gotowi na przeniesienie symbolu w inne miejsce. Przykre, że tak ważny symbol został praktycznie odarty ze swego sacrum i wykorzystywany jest do celów, które z wiarą mają niewiele wspólnego a wokół niego coraz częściej gromadzą się zwykli chuligani i awanturnicy. Jak zawsze w takich momentach nie zawiedli internauci - youtube jest pełny filmów sprzed Pałacu Prezydenckiego, powstają liczne żarty i d*motywatory na ten temat a nawet pseudo śmieszne dyskotekowe przeboje zmixowane z wypowiedzi obrońców. Zobaczymy jak będzie dalej z tym krzyżem, jednak obecnie wydaje się być bardziej sławny od D*dy i gdyby nie był takim drewnem, to w ciemno miałby zaproszenie do TzG, HOHO, NIESMACZNE.

Warto wspomnieć jeszcze, że przez te zawirowania, oskarżenia etc. podwyżka podatku VAT przeszła prawie bez echa. Waldemar Pawlak uspokaja, Donald Tusk przeprasza a spece z Prawa i Sprawiedliwości szacują, że każdy Polak wyda przez to ponad 100 zł rocznie więcej. I gazety do pociągu pójdą się j*bać, CO ZA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz