środa, 14 marca 2012

Wilq, ratuj (o)polską piłkę

Każdy kibic piłkarski myśląc o Opolszczyźnie najpierw pomyśli o Odrze, a później zapewne zapadnie cisza. Nie ma w tym nic dziwnego, bo region nigdy do piłki szczęścia wielkiego nie miał i poza chlubnym reprezentantem ze stolicy województwa raczej nie ma się czym pochwalić. Tegoroczny szczyt możliwości to ćwierćfinał Pucharu Polski, ale bywało lepiej.

Do 75. minuty piłkarska Opolszczyzna mogła z dumą patrzeć na tablicę wyników na stadionie w Zdzieszowicach. Tamtejszy drugoligowy (czyli tak naprawdę trzecioligowy) Ruch wygrywał ze swym imiennikiem z Chorzowa 1-0. Nie jest ważne, że bramka Rolanda Buchały była dość przypadkowa i że przez cały praktycznie mecz gospodarze ograniczali się do rozbijania ataków podopiecznych Waldemara Fornalika. Gdy ci włączyli pod sam koniec, powiedzmy, trzeci bieg to skończyło się na 1-4, co w konsekwencji zamyka drugoligowcom drogę do półfinału. Wynik poszedł w świat, mecz był transmitowany w telewizji i ludzie w Zdzieszowicach na pewno (chociażby przez te 75. minut) poczuli wielką dumę. Zwłaszcza, że rezultat podopiecznych  Andrzeja Polaka to największy w ostatnich kilkunastu latach sukces piłkarski regionu.

Mecz IV rundy PP w sezonie 00/01 - Odra Opole kontra Ruch Chorzów
Poprzedni raz tak wysoko, a nawet ciut wyżej, zawędrowali zawodnicy opolskiej Odry w sezonie 2000/01. Zatrzymali się dopiero na półfinałowym dwumeczu z Górnikiem Zabrze, przegranym nieznacznie (1-1 u siebie i 0-2 w Zabrzu, wszystkie bramki dla Górnika autorstwa Adama Kompały). Podobny wynik zawodnicy z Oleskiej zanotowali jeszcze cztery razy. W najwyższej lidze rozgrywkowej, mimo że Odra spędziła tam aż 22 sezony, najlepszym rezultatem było trzecie miejsce zdobyte jednak prawie 60 lat temu. Inne sukcesy niebiesko-czerwonych to zdobycie Pucharu Ligi w 1977 roku i kilkukrotne uczestnictwo w europejskich pucharach - UEFA (odpadnięcie w 1. rundzie z Magdeburgiem) i Intertoto. Obecnie po latach perturbacji, włącznie z ogłoszeniem upadłości i zmianą nazwy, klub powoli się odbudowuje i gra w obecnej III lidze.

Waldemar Sobota - I-ligowe odkrycie sezonu 09/10
Odra to jedyny klub z Opolszczyzny, który zasmakował gry na najwyższym szczeblu, za to w klasie niżej grało tych ekip całkiem sporo. Niekiedy nawet z całkiem dobrym skutkiem, czego przykładem szóste miejsce MKS-u Kluczbork w sezonie 2009/10 (z tamtej drużyny wybił się Waldemar Sobota, obecnie czołowy pomocnik T-Mobile Ekstraklasy w barwach Śląska). Kolejny sezon nie był już jednak taki kolorowy i zakończył się spadkiem, ale do utrzymania zabrakło ledwie jednego punktu. Miasto Kluczbork przez dwa sezony w dawnej II lidze reprezentował jeszcze Metal i o ile pierwszy sezon zakończyli w połowie stawki, to w drugim byli już tylko czerwoną latarnią ligi. Ta drużyna już nie istnieje, z kolei MKS jest podobnie jak Ruch Zdzieszowice średniakiem na trzecim szczeblu rozgrywek.

Równo dziesięć sezonów temu z dawną II ligą pożegnał się Włókniarz Kietrz. Dość nieoczekiwanie w debiutanckim sezonie 1999/00 drużyna ta zajęła wysokie piąte miejsce, wyprzedzając m.in. Odrę Opole, by w następnym zaprezentować się niewiele gorzej i uplasować się dwa miejsca niżej. Kolejny sezon zakończył się jednak spadkiem - co ciekawe razem z Włókniarzem piętro niżej poleciała także Odra. Z tamtej drużyny wybiło się kilku solidnych ligowców, na czele z Michałem Chałbińskim i Dariuszem Pawlusińskim. Na dzień dzisiejszy Włókniarz gra w najniższej możliwej lidze, jednak ze sporymi szansami na awans do A klasy.

Kolejnym klubem, który zaznaczył swoją obecność był Start Namysłów. Po awansie w roku 1995 zespół przez dwa pierwsze sezony zajmował dobre ósme miejsca w tabeli. W trzecim po rundzie jesiennej drużyna została przeniesiona do Opola i wciągnięta na dobrą sprawę przez mocno dołującą wtedy Odrę.Tak połączony zespół rozegrał jeden sezon 1998/99. Kilka lat wcześniej ekipa z Namysłowa dobrze zaprezentowała się w Pucharze Polski, gdzie uległ w IV rundzie późniejszemu zwycięzcy Legii Warszawa nieznacznie 0-1. Teraz Start gra w tej samej lidze co Odra Opole, jednak z miernym skutkiem, zajmując ostatnie miejsce w tabeli i nie mając na koncie żadnego zwycięstwa.

Adam Ledwoń w swych najlepszych czasach
Stosunkowo długo w ówczesnej II lidze grał Małapanew Ozimek. Klub utrzymywał się w górnej połowie tabeli, zajmując nawet w swym premierowym sezonie 1975/76 (w tym samym awans do I ligi zapewniła sobie Odra) oraz cztery lata później wysokie piąte miejsce. Kolejny rok zakończył się jednak spadkiem i od tej pory wielkiej piłki w tym mieście nie ma, a Małapanew jest dziś liderem opolskiej okręgówki. Obecnie Ozimek kojarzony może być z osobą urodzonego tam Adama Ledwonia, tragicznie zmarłego byłego pomocnika reprezentacji Polski i legendy GKS Katowice.

W Pucharze Polski, poza wspomnianymi wyżej sukcesami Odry oraz tegorocznymi osiągnięciami Ruchu Zdzieszowice i MKS-u Kluczbork (którego swoją drogą zdzieszowiczanie wyeliminowali w małych derbach w poprzedniej rundzie), trudno znaleźć jakiekolwiek warte uwagi rzeczy, bo kluby sporadycznie docierały do 1/8, zwykle zatrzymując się szczebel niżej. Swoje pięć minut miał Skalnik Gracze w sezonie 2004/05, kiedy to po sensacyjnym wyeliminowaniu Cracovii Kraków przystąpił do fazy grupowej Pucharu Polski. Tam sensacji już nie było - gracze Skalnika przegrali wszystkie mecze, tracąc w nich średnio prawie 4 gole na mecz. Swoje miejsce w historii, ale dość specyficzne, ma Polonia Głubczyce, która w 1963 roku została pokonana na własnym obiekcie przez późniejszego triumfatora Legię Warszawę aż 1-11. Jest to jak na razie najwyższy wynik stołecznej drużyny osiągnięty w tych rozgrywkach.

Wilq - ratuje świat, na opolską piłkę nie ma widocznie czasu
Nie mam zamiaru rozwodzić się tu o powodach słabych wyników drużyn z opolskiego. Nie do podważenie są oczywiste kwestie finansowe i scentralizowanie futbolu na poziomie wojewódzkim, czyli do Opola vide przenosiny tam Startu Namysłów i fuzja z Odrą. Opolszczyzna jest jednak przykładem regionu, z którym coraz rzadziej futbol jest kojarzony. Może nie jest to tak tragiczna sytuacja jak np. na Podkarpaciu czy w lubuskiem, ale mimo wszystko miejsce to zasługuje na chociażby jedną drużynę na ogólnopolskim szczeblu rozgrywek. Serce płacze, gdy kluby z taką historią i wiernymi kibicami jak Odra pałętają się po pastwiskach, podobnie jak inne zespoły, które kiedyś kopały chociaż trochę ponad polską przeciętność. W tym roku pewnie nie uda się wprowadzić opolską piłkę na salony, bo zarówno MKS Kluczbork jak i Ruch Zdzieszowice szans na awans raczej nie mają, ale przynajmniej ci ostatni zasiali ziarenko nadziei na lepsze jutro swoją postawą w Pucharze Polski. Bo jak to mawiał opolski superbohater Wilq słowami trenera Piechniczka - wiara wierzy w cuda.     



via Tylko Piłka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz