sobota, 31 marca 2012

Łódź lepsza na wodzie

Fot. K. Dzierżawa/ts.podbeskidzie.pl
ŁKS wygrywa w Bielsku z Podbeskidziem po ładnej bramce Wojciecha Łobodzińskiego i pierwszy raz od 28. października zgarnia pełną pulę. Nie był to jednak porywający pojedynek, bo piłkarze dostosowali dziś grę do tragicznej pogody i murawy na stadionie przy Rychlińskiego.

Opis całego meczu można tak naprawdę sprowadzić do kilku zdań. Winę za mało akcji ofensywnych, dużo błędów i niecelnych zadań zwalić można w pełni na znajdującą się w fatalnym stanie z powodu opadów deszczu murawę. 

Trochę lepiej w piłkę wodną grał dziś ŁKS - w pierwszej połowie dwukrotnie groźnie strzelał Grzegorz Bonin, ale najpierw strzał efektownie obronił Richard Zajac, a później piłka minęła bramkę. Ze strony gospodarzy warto jedynie odnotować strzał Sebastiana Patejuka w 41. minucie z rzutu wolnego, który minął o metr bramkę ŁKS. Trzy minuty później jedną z nielicznych składnych akcji w tej części przeprowadzili łodzianie - Marek Saganowski po długim zagraniu Adama Gieragi wypuścił na wolne pole Wojciecha Łobodzińskiego, a ten po kilku krokach strzelił nie do obrony w górny róg bramki Podbeskidzia.

Jeszcze gorzej było w drugiej odsłonie. Mocniej zaczął ŁKS, ale strzał Łobodzińskiego z ostrego kąta na raty wybronił Zajac. Chwilę później dobrą okazję, i chyba najlepszą w całym spotkaniu, stworzyli sobie gospodarze. Sebastian Ziajka przegrał jednak pojedynek 1 na 1 z Pavle Velimiroviciem, co gorsza lądując po tym jeszcze w ogromnej kałuży. Do końca meczu oglądaliśmy już tylko serię głównie niegroźnych dośrodkowań i pojedynków w środku pola, poprzeplatanych małą ilością ładnych akcji. Piłka co chwilę albo zatrzymywała się w kałużach albo nabierała niespodziewanego poślizgu w najmniej oczekiwanym momencie. Trudno więc winić w tej sytuacji piłkarzy, ale warto zauważyć że to łodzianie lepiej dostosowali się do warunków na boisku - dużo częściej niż Podbeskidzie używali oni strefy boiska od strony trybuny odkrytej gdzie wody było mniej i to właśnie po akcji z tamtej strony padła jedyna bramka dzisiejszego pojedynku.

ŁKS zdobył dziś bardzo ważne trzy punkty. Nie tylko w kontekście walki o utrzymanie, ale także z powodu morale, które z pewnością wzrosną w zespole. Doświadczenia i dobrych piłkarzy duet Pyrdoł-Świerczewski ma pod dostatkiem, ale czasami brakowało zawodnikom z Łodzi po prostu szczęścia vide mecz z Zagłębiem. W przypadku tego meczu wydaje się, że największym szczęściem było mokre boisko, na którym kompletnie nie radziło sobie Podbeskidzie i wystarczyła jedna akcji, aby przywieźć z Bielska komplet punktów.   

via Tylko Piłka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz