Dawno żaden album nie narobił tyle szumu, co ten. Być może jest to zasługa doskonałej promocji udzielonej z pozoru mało znanemu artyście przez giganta Stones Throw. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że i bez Stones Throw Hawthorne zrobiłby nie lada szum.
Płyta żadną nowością wydawniczą nie jest bo już zdążyła zdmuchnąć swą pierwszą świeczkę na torcie, OH POETO, jednak sprzyjające okoliczności w postaci działającego linku do rapidshopu pozwoliły mi poznać ją w całości dopiero jakiś krótki czas temu - bardzo mi z tego powodu żal bo "A Strange Arrangement" Mayera Hawthorna słucha się świetnie, od początku do samiuteńkiego końca. Głos i muzyka tworzą niesamowity klimat krążka, bliski soulowi i funkowi z połowy wieku XX. Zresztą artysta nie kryje, co było jego inspiracją w trakcie tworzenia "A Strange Arrangement" - nazwiska takie jak Curtis Mayfield czy Isaac Hayes nie są obce nikomu, kto trochę liznął czarnej muzyki. I właśnie zbyt dosadne "inspiracje" zarzucane są przede wszystkim wokaliście. Nie kopiuje on w całości utworów ale często brzmią one zaskakująco podobnie, wystarczy porównać np. "Your Easy Lovin' Ain't Pleasin' Nothin" (klip poniżej) ze słynnym "You Can't Hurry Love" The Supremes ewentualnie Phila Collinsa. Całkiem sensowne zarzuty, jakoby Mayer nie miał swojego stylu biorą w łeb gdy skonfrontujemy je z przyjemnością z jaką się słucha tych wszystkich nowych-starych utworów. "The Ills" z bębnami jak z Incredible Bongo Band czy wspomniane wyżej "Your Easy Lovin' Ain't Pleasin' Nothin" same wprawiają nogi w ruch. Pozostając w klimacie taneczno-klubowo-pijackim "Green Eyed Love", które z klipem tworzą swoistą ode do absyntu. Z kolei "Maybe So Maybe No" zbiera plusa za deskorolkę i stylówkę LA (?) (polecam sprawdzić także "I Left My Heart in San Francisco", wieńczące tour po USA). Jednak głównym tematem poruszanym w utworach jest oczywiście miłość i to jej są poświęcone np. "Make Her Mine", "One Track Mind" czy "Just Ain't Gonna Work Out". Ta ostatnia piosenka ukazała się jako singiel jeszcze przed wyjściem "A Strange Arrangement" w bardzo nowatorskiej wersji - na nośniku przypominającym serduszko. Pomysł genialny w swej prostocie (piosenka o miłości na sercu, pff) dał spory rozgłos Mayerowi i pewnie gdyby nie fakt wydania tego w listopadzie a nie w srento zakochanych, to Stones Throw nie nadążałby raczej z tłoczeniem sercowinyli. Sam Hawthorne czyli Andrew Mayer Cohen nie pojawił się znikąd ponieważ znany był już wcześniej pod pseudonimem DJ Haircut z grupy Athletic Mic League i udziela się w zespole o ciekawej nazwie Barber Shop Quarter. Ja wybieram jednak jego soulowe alter ego czyli Mayera Hawthorna bo rozczula mistrzowsko nawet gdy w powietrzu czuć zapach odgrzewanych kotletów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz