O tej płycie wspominałem jakiś czas temu w pierwszym odcinku JJSSTT , wtedy do odsłuchu możliwy był jeden kawałek. Rokował on na nie tylko całkiem dobry materiał ale przede wszystkim na nową jakość w polskiej muzyce popowej.
Teraz, po 3 tygodniach od premiery i kilkudziesięciu przesłuchaniach "Grandy", mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że pierwsza część zdania poprzedniego w 100% się sprawdziła ale z drugą już można polemizować. Momentami Brodka brzmi jak Nosowska, niektórzy doszukują się analogii z Anią Dąbrowską czy La Roux. Trochę to razi ale nie przykrywa dobrego ogólnego wrażenia po przesłuchaniu płyty. Tak zapowiadany przez autorkę muzyczny eklektyzm wypadł bez zarzutów - jest elektrycznie, momentami rockowo, z domieszką folkową. Są kawałki spokojne jak "Kropki i kreski" czy 'Syberia" , energiczna "Granda", jest zabawa syntezatorami w utworze "Krzyżówka dnia". Tekstowo żartobliwie (np. "W pięciu smakach", klip poniżej), namiętnie (""Saute") i po francusku vide zamykające płytę "Excipit". Wyróżnić należy także "K.O." i "Szyszę" Wyrzucając niepotrzebny i skippowany, myślę, że nie tylko przeze mnie, "Hejnał" zostanie nam 10 przyjemnych utworów (+ "Bez Tytułu") nowej i dojrzałej (nie tylko wyglądem) zwyciężczyni "Idola".
Podsumowując, nie jest to może album niesamowity, jednak w morzu popowej tandety, indie-popowa "Granda" jawi się jako nadzieja na lepsze jutro. Oby tylko było więcej Brodki w Brodce (choć może to jest Brodka?) i będzie świetnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz